Strona klasy A - Kamery

 

Oko na szkołę

BEZPIECZNA SZKOŁA

Kamery nie wyręczą nauczycieli w pracy wychowawczej, ale pomagają w utrzymaniu dyscypliny na szkolnych korytarzach. Dyrektorzy placówek, w których działa monitoring są zadowoleni. Ci, którzy kamer jeszcze nie maja, czekają z niecierpliwością.

W Gimnazjum nr 6 trzynaście kamer od miesiąca „śledzi” uczniów. Obiektywy zamontowano na wszystkich korytarzach, w szatni, nawet w toalecie męskiej. Jedno z urządzeń strzeże wejścia do szkoły, kolejne – szkolnego ogrodu. Ta ostatnia kamera jest obrotowa, co oznacza, że może zajrzeć w każdy kąt. Nie ma ich jedynie w salach lekcyjnych.

Podgląd wszystkich obrazów znajduje się w sekretariacie. Najczęściej przed monitorem siada Andrzej Łuczaj, dyrektor.

 -Obserwują też wicedyrektorzy i sekretarka, zależnie od tego, kto ma wolną chwilę – wyjaśnia.

-Nikt nie siedzi non-stop przed monitorem, bo nie o to chodzi. Gdyby jednak na terenie szkoły miało miejsce jakieś bulwersujące wydarzenie, wówczas komputerowy zapis byłby pomocny i można by znaleźć winnego.

Choć kamery są w „szóstce” od niedawna, udało się już przyłapać niesfornego ucznia.

- Chłopak przeskoczył płot – informuje dyrektor. – U nas obowiązuje zakaz opuszczania szkoły. W czasie przerwy można wychodzić jedynie do wewnętrznego ogrodu. Uczeń został ukarany. Podstawą szkolnej dyscypliny jest bowiem zasada: czuwamy, pilnujemy, rozliczamy. Młodzież musi wiedzieć, że za złe czyny poniesie konsekwencje.

 

SĄ SPOKOJNIEJSI

Krzysztof Kapusta, rzecznik prasowy suwalskiej policji podkreśla, że kamery na szkolnych korytarzach spełniają, przede wszystkim, funkcję prewencyjną.

- W szkołach z monitoringiem mniej jest zachowań niewłaściwych – potwierdza rzecznik.

- Rzadko zdarza się nam interweniować z powodu zapisu na kamerze. Najczęściej jesteśmy wzywani do chuligańskich wybryków uczniów poza szkołą.

Dyrektor Łuczaj wskazuje na jeszcze jeden plus instalacji kamer.

- Nasi uczniowie są teraz znacznie spokojniejsi. Widocznie wystarczy im świadomość, że są obserwowani – uważa.

 

KAŻDY SPOSÓB DOBRY

W Gimnazjum nr 6 od początku, czyli od powołania szkoły w 1999 roku, stosuje się nowatorskie rozwiązania, które mają pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa uczniom. Jednym z nich są jaskrawe, cytrynowe sznurowadła. Każdy ma obowiązek je nosić.

- Na pierwszy rzut oka widać, kto jest uczniem naszej szkoły i czy zmienił obuwie – potwierdza dyrektor.

Pomimo kamer, wejścia do szkoły nadal pilnuje woźny, który dyskretnie obserwuje każdego wchodzącego. Nie zrezygnowano też z nauczycielskich dyżurów na przerwach.

Dyrekcja nie ma również oporów przed wzywaniem policji. Nie o to bowiem chodzi, żeby  w statystykach szkoła miała czyste konto, ale żeby było w niej bezpiecznie.

- Natychmiast wezwaliśmy policję do ucznia, który na korytarzu rzucał petardy – opowiada Łuczaj. – Poskutkowało, nikomu więcej nie przyszła ochota na takie wybryki.

ZŁA SŁAWA GIMNAZJALISTÓW

Andrzej Łuczaj zaprzecza, jakoby gimnazjaliści sprawiali największe problemy wychowawcze.

- Utarło się, że właśnie oni mają najgorszą opinię – żali się.

- A tymczasem niczym się nie różnią od innych. Są inteligentni, poważni, mają sporo innych zalet. Nie ma też najmniejszego sensu porównywanie ich z dawniejszymi pokoleniami.

Zwyczajnie, warunki, w których przyszło im żyć, zmieniły się diametralnie.

Dyrektor uważa, że stereotyp złego gimnazjalisty działa w obie strony.

- Uczniowie słyszą, co się o nich mówi, więc zaczynają sami w to wierzyć. „Skoro jesteśmy najgorsi nie warto starać się być lepszym. I tak wszyscy uważają nas za chuliganów”.

I tak koło się zamyka – z żalem kończy dyrektor.

 

Autor: Agnieszka Szyszko

Tekst opublikowany w TYGODNIKU SUWALSKIM Nr 46/931 Rok XVII z 18.11.2008 r.


Tekst wycięty z www.gim6.cdniku.pl
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja